Szymon Sędrowski [na fali]
Lubię jego radość grania, pewnego rodzaju propellerek w scenicznym byciu, który się lekko ociera o popisywactwo, ale granicy raczej nie przekracza. To jest oczywiście coś przydatnego najbardziej w repertuarze komediowym, którego w gdyńskim Teatrze Miejskim im. Gombrowicza gra się sporo, ale też wspaniale pomaga, gdy się trafi zadanie na granicy tragedii i komizmu. Jak dla niego Per Olov Enquist pisał "Z życia glist", opowieść o Hansie Christianie Andersenie, w której wielki bajkopisarz jawi się jak wielkie, niezgrabne dziecko, ładujące się w gafę za gafą, oczekujące, że będzie się je pieścić i pocieszać, a gdy przychodzi konflikt, doroślejące z trudem, z bólem i chyba tylko na chwilę. Przemyślana, konsekwentna rola w przedstawieniu Krzysztofa Babickiego - obok występów w "Komedii omyłek" na scenie letniej w Orłowie, gdzie w trzecioplanowej rólce wygłupia się brawurowo, choć w granicach rozsądku.