Anna Magalska-Milczarczyk [zwycięstwo]
Najpiękniejsze w "Nieskończonej historii" Artura Pałygi przyrządzonej przez Małgorzatę Warsicką w toruńskim Teatrze im. Horzycy, w swoistej, zestrojonej z wielu głosów symfonii codzienności, są te solówki, gdzie "instrumentaliści" nieśmiali, niepewni siebie, rozpędzają się do jakiejś scenicznej opowieści-arii, która ich niesie, każe się samym sobie dziwić, zdumiewać, zachwycać. Tak, jak grana przez nią bohaterka, rutyniara od pogrzebów, pogubiona w swojej wierze/niewierze, odzyskująca głos i, by tak rzec, postawę wyprostowaną po spotkaniu z prościutką lokatorką. Subtelnie, "do wewnątrz" wykonana rola. A dla kontrastu druga praca w udanym sezonie - napalona mieszczka w skróconej i skondensowanej "Heddzie Gabler" Ibsena reżyserowanej przez Agatę Dyczko, grana dużo grubszymi, brutalniejszymi, ale w pełni świadomie używanymi środkami.