Dorota Ignatjew [zwycięstwo]
Tomasz Śpiewak, dramaturg, napisał dla samego siebie na debiut reżyserski tę opowieść o Świadkach Jehowy. Chciał zgłębić tajemnicę miłych i uprzejmych ludzi nieodstępujących od dogmatów wiary nawet w obliczu śmierci. Wyszło mu rzetelnie, ale trochę mdło. Siłą "Sali Królestwa" w sosnowieckim Zagłębiu jest dopiero finał: monolog lekarki tkwiącej bezsilnie przy łóżku pacjenta, który umrze, bo religia nie pozwala na transfuzję krwi. Jej furia ma w sobie coś z dygotu samolotu przed startem, kiedy rozgrzewają się silniki, a hamulec nie pozwala ruszyć z miejsca; jest wściekła, wulgarna, obraźliwa i obsceniczna a wszystko to na niewyczerpanych pokładach rozpaczy i bólu. Świetny występ pani dyrektor, która właśnie kończy misję w Sosnowcu i idzie rządzić lubelskim Teatrem im. Osterwy. Znów nie będzie miała czasu na granie; trochę szkoda.