Michał Floriańczyk [nadzieje]
"Iwona, księżniczka Burgunda" w reżyserii Anny Augustynowicz, zrobiona jako dyplom Wydziału Aktorskiego łódzkiej szkoły filmowej, zdała mi się jednym z najlepszych przedstawień sezonu. Nie studenckich, w ogóle. Jurorzy Festiwalu Szkół Teatralnych przeszli nad nią do porządku dziennego, twierdząc, że były lepsze. Ich rzecz. Ja się zachwyciłem myślową i stylistyczną dyscypliną adeptów aktorstwa w mądrze przeczytanym Gombrowiczowskim teoremacie i mam nadzieję, że całą ich gromadę odnajdę na scenach. Wśród nich tego to króla Ignacego, który z imponującą dojrzałością i precyzją przeprowadza ewolucję swojej postaci od infantylnego pieszczocha do twardego, uczącego się mocy symbolicznych gestów władcy.