Monika Buchowiec [na fali]
Aktorstwo imitacyjne: to brzmi deprecjonująco. Niesłusznie. Zrobić na scenie postać, którą widz zna z rzeczywistości i może porównać, to nie znaczy przecież ją poudawać. To znaczy: rozmontować ją na czynniki pierwsze, wyselekcjonować podstawowe składniki i zrobić z nich konstrukcję - syntetyczną, dowcipną, wyrazistszą niż oryginał. To kreacja, nie wygłup. W adaptacji felietonów (niby to) kulinarnych "Więcej niż możesz zjeść" pięknie bawi się Dorotą Masłowską, jej sylwetką, jej formą mówienia (nie tylko dykcją, także sposobem budowania wypowiedzi). A że umie też inaczej, świadczy choćby delikatnie rysowana Katarzyna Kobro w nieudanej niestety opowieści o malarce wystawionej w zeszłym sezonie też w łódzkim Nowym.