Jan Peszek [mistrzostwo]
Któż jak nie on mógłby zostać polskim Busterem Keatonem? W komedyjce Igora Sawina "Kto nas odwiedzi" (OCH-Teatr, Warszawa) reżyser, choreograf i oryginał Cezary Tomaszewski zobaczył slapstickową burleskę. I aktor ją wykonuje, wcielając się w cztery role naraz (kamerdynera i trzech gości hrabiny), upijając się widowiskowo, wywalając o tę miednicę, co ją widać na zdjęciu, realizując matematycznie wyliczony scenariusz kroków gestów i gagów, rozpędzany coraz mocniej, coraz śmieszniej, w jakimś oszalałym accelerando. Trzeba najwyższej sprawności fizycznej i - ważniejsze - siódmego zmysłu efektów komicznych; miał ją genialny aktor niemego filmu, ma ją polski kontynuator. Zagrali w sezonie - w duecie, jak tu, z Jadwigą Jankowską-Cieślak - jeszcze irlandzką obyczajówkę "Błogie dni" w Ateneum, bardzo porządną, ale jakże - w porównaniu - okropnie zwyczajną.