Magdalena Schejbal [zwycięstwo]
Mały quiz: kto z państwa nie krzyknął w pierwszym odruchu, że pomylono zdjęcia? Janusz Wiśniewski lubi, jak wiadomo, fundować takie przecharakteryzowywanie aktorom i aktorkom fizjonomii, że ich potem rodzony tatuś nie pozna. Tak też się stało w tych "Dziewicach i mężatkach" (jak by się ktoś pytał, chodzi o Molierowskie "Uczone białogłowy") w Ateneum. Ważne i godne podkreślenia, że serialowa i świetnie rozpoznawalna aktorka dała się tak doszczętnie zamalować, że pokornie i bez cienia gwiazdorzenia weszła w zespołowe granie. A może teatr pomyśli w przyszłości o wykorzystaniu jej na scenie z takim wizerunkiem, w jakim ją rodzice stworzyli, bez szczelnej warstwy maskującej? Ku pożytkowi nas wszystkich, ale i swojemu marketingowemu przede wszystkim.