Lech Łotocki [zwycięstwo]
Określenia "mistrz epizodu" używa się czasami z ironicznym przekąsem. Niezasłużenie i nietrafnie. Granie epizodu jest osobnym podgatunkiem aktorstwa, wymagającym mądrej konstrukcji, umiejętności wpasowania się w całość, wyczucia proporcji. Gdy się to wszystko uda, epizod może być cenniejszy od głównej roli. Ot, choćby w spektaklu "Wyznawca", przygotowanym w warszawskim Studio przez Natalię Korczakowską na podstawie filmu "Fanatyk" Henry'ego Beana pokorny sprzątacz, polski Żyd długo prowokowany przez nazistę w końcu wybucha gniewem, który w sobie gromadził i który jakby widowiskowo rozsadza jego uniżoną sylwetkę. O ileż więcej waży w teatrze ta migawkowa scena, niż cała idiotycznie ustawiona rola hrabiego Lekcickiego z "Rodziny" Słonimskiego (Fundacja HI!ART.), gdzie polskiemu szlagonowi przyprawiono wąsiki Herkulesa Poirot. Niektórych zadań po prostu nie opłaca się brać.