(Warszawa: 13 lutego 33, Mały Teatr TV "Styks" Zbigniewa Nienackiego, adaptacja i reżyseria - Janusz Majewski)
Z Nienackim, oczywiście, znów kłopot. Jego "Styks", przynajmniej w Łodzi, wzbudził duże zainteresowanie i to nie tylko w środowisku dziennikarskim (druga to, w końcu, po "Sprawiedliwości w Kioto" Władysława Orłowskiego, sztuka łódzkiego dramaturga na małym ekranie), ale również wśród szerokich kręgów mniej zaangażowanych emocjonalnie telewidzów. Chcąc nie chcąc zasłyszałem taką mnogość opinii, i to opinii najczęściej doskonale sprzecznych, że łatwiej byłoby mi zaimprowizować ankietę, aniżeli napisać recenzję, pamiętając zwłaszcza, że mowa tu nie o ostatniej, a o jednej z wcześniejszych sztuk Nienackiego. Trudno nie dosłuchać się w niej echa rozlicznych lektur, z lekturą "Przy drzwiach zamkniętych" Sartre'a na czele. Ta grupka przypadkowych ludzi, oczekujących na przybycie charonowej łodzi, sama nad sobą sprawuje osad i sama sobie wymierza sprawiedliwość - gdyby rzecz pociągnąć jeszcze pięć, dziesięć, piętnaście minut, zb