Najnowsza sztuka Toma Stopparda, "The Invention of Love", grana jest w Gdańsku pod tytułem "Wynalazek miłości". Zestawienie tych słów jest szokujące. Czy Stoppard próbuje przekonać nas, że miłość nie istniała od początku świata, tylko została wymyślona czy wręcz odkryta w laboratorium jakiegoś geniusza?
Sztuki brytyjskiego dramaturga, w Polsce kojarzonego do tej pory głównie z filmem "Rosenkrantz i Guildenstern nie żyją", coraz szybciej trafiają na nasze sceny. Szlaki przeciera im gdański Teatr Wybrzeże, który w ostatnim czasie wprowadził do swojego repertuaru aż dwa utwory tego autora, "Arkadię" i "Wynalazek miłości", powierzając ich wyreżyserowanie Krzysztofowi Babickiemu. Tytuły te pojawiły się w Polsce zaledwie rok po premierze światowej, co w naszych warunkach jest zjawiskiem godnym odnotowania. Dzięki wydawnictwu "słowo/obraz terytoria", które z okazji październikowej prapremiery "Wynalazku" przygotowało wydanie książkowe obu "gdańskich" sztuk Stopparda w tłumaczeniu Jerzego Limona, można je również smakować w lekturze. NAUKA I EMOCJE Tytuł "Wynalazku miłości" sugeruje - znaną już z wcześniejszych sztuk Stopparda - konfrontację uchodzących za sprzeczne porządków: rozumu i uczucia. W "Arkadii", gdzie jeden z planów zdarzeniowych u