"Piękna Helena i inne" w reż. Macieja Wojtyszki w Operze Śląskiej. Pisze Alan Misiewicz w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Już po raz szósty Opera Śląska sięgnęła po dzieło Jacques'a Offenbacha. Ale tym razem proponuje widowisko ogromne, niemal operetkę totalną. Dwa akty "Pięknej Heleny i inne" wymagają obecności na scenie aż kilkudziesięciu śpiewaków. Zaczyna się farsą. Śpiewak grający Parysa niefortunnie potyka się i rozsypuje nuty, które miał podać dyrygentowi. Wskutek tego orkiestra zamiast zagrać uwerturę do "Pięknej Heleny" Offenbacha, gra fragment z "Manon Lescaut". Zaraz potem na scenie pojawiają się Primadonna, Rudolf z "Cyganerii" Giacomo Pucciniego, Olga z "Eugeniusza Oniegina", a nawet pracownicy techniczni teatru (akcja odbywa się przecież w teatrze). Pięknie zaaranżowana scena (dzieło scenografa Pawła Dobrzyckiego) zagęszcza się postaciami z najrozmaitszych oper. Dochodzi do spięć, wybuchają namiętności. Przez moment Parys jest zauroczony Aida, potem kocha się w niej Rudolf, a w międzyczasie ona gra w kotka i myszkę z Kalchasem. Menelaos informuj