To przejmująca historia o tym, że należy się pogodzić ze śmiercią i nauczyć umierać z godnością - o spektaklu "Przypadek Iwana Iljicza" w reż. Jacka Orłowskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi prezentowanym na IX Wałbrzyskich Fanaberiach Teatralnych pisze Katarzyna Lemańska z Nowej Siły Krytycznej.
Scena stanowi pustą przestrzeń ograniczoną z czterech stron rzędami krzeseł. Zasiadają na nich widzowie i aktorzy - bezradni świadkowie śmierci Iwana Iljicza. Z uwagą słuchają narratora, odtwarzającego na scenie historię tytułowego bohatera - który podczas wieszania zasłon stracił równowagę i nieomal spadł z parapetu. Udało mu się zeskoczyć, uderzył się jednak przy tym w głowę. Od tego czasu Iwan zaczął czuć niesmak w ustach i bolało go z lewej strony brzucha. Ból nasilał się przy jedzeniu, stawał się coraz bardziej nieznośny. Tajemnicza choroba zdawała się go zabijać Prezentowany na IX Wałbrzyskich Fanaberiach łódzki spektakl "Przypadek Iwana Iljicza" w reżyserii Jacka Orłowskiego to współczesny przykład moralitetu z nurtu ars bene moriendi. To przejmująca historia o tym, że należy się pogodzić ze śmiercią i nauczyć umierać z godnością. Przedstawienie powstało na podstawie rzadko wystawianego opowiadania Lwa Tołstoja "Śmier