"Dożywocie" w reż. Bartosza Zaczykiewicza w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
Geniusz Fredry i mistrzostwo aktorskie opolskiego zespołu splotły się idealnie w "Dożywociu", które jest jednym wielkim fajerwerkiem dowcipu i humoru. Fakt, zwykle u Fredry osią intrygi tej komedii są pieniądze. Szczególne pieniądze. Tytułowe dożywocie (które współczesnym kojarzy się jedynie z surowym wymiarem kary) to rodzaj renty czy też pensji ze spadku, wypłacanej spadkobiercy regularnie, do końca życia. Odkupione dożywocie dla jego nabywcy stanowić mogło niezły dochód - tym większy, im dłużej żył pierwotny właściciel. To dlatego największą troską Łatki, bezwzględnego lichwiarza i skąpca, który podstępnie wykupuje dożywocie Birbanckiego, staje się zdrowie i jak najdłuższe utrzymanie przy życiu młodego hulaki i utracjusza. To, do czego jest zdolny, aby ten cel osiągnąć, dowodzi tyleż jego upodlającej miłości do pieniądza, co nieogarnionej głupoty. I właśnie studium tej głupoty uczynił Bartosz Zaczykiewicz kluczem do sw