- Nie będę chodził "na narciarza", czyli szurając nogami, nie dokleję sobie wąsów i nie zrobię zmarszczek - MIROSŁAW HANISZEWSKI, student IV roku Wydziału Aktorskiego gra Swidrygajłowa w spektaklu Janusza Gajosa.
Jak powiedziała dowcipnie jedna aktorka, trema przychodzi z talentem. Oczywiście, mam tremę - mówi Haniszewski, student IV roku wydziału aktorskiego filmówki. - Ale kiedy jestem na scenie, to nie ma już na nią czasu i miejsca. Arkadiusz Swidrygajłow ze "Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego to bardzo złożona postać. - Spektakl pokazuje ostatni moment jego życiowej drogi, kiedy nosi już w głowie decyzję o samobójczym strzale. Wciąż gada, przekazując swoją życiową filozofię Raskolnikowowi. I po raz ostatni chce zbliżyć się do jego siostry Duni - opowiada młody aktor. Jak student zmierzy się z rolą 50-letniego mężczyzny? - Nie będę chodził "na narciarza", czyli szurając nogami, nie dokleję sobie wąsów i nie zrobię zmarszczek. Nie o to chodzi. Chciałbym pokazać zmarszczki na jego psychice - mówi Haniszewski.