EN

5.03.2005 Wersja do druku

STS na winobraniu

Coca-cola i burgundzkie wino. Darmowe zupki i wystawne przyjęcia. Spotkania z przedwojennymi komunistami i występy dla chłopców-andersowców - o wyprawie Studenckiego Teatru Satyryków do Francji w 1957 roku pisze Jarosław Abramow-Newerly w książce "Lwy STS-u".

Na winobranie jechaliśmy pociągiem przez Czechy i Austrię. STS spęczniał bo wielu się do nas dopisało. Ja byłem w Jugosławii więc trochę świata widziałem ale inni nie wytknęli nosa z Polski. Już na kilkanaście kilometrów przed granicą austriacką był zaorany pas ziemi i druty kolczaste po obu stronach toru. Co kilkaset metrów stały budki strażnicze i wysokie wieże kontrolne z reflektorami. Na granicy nie wolno było wyjść z pociągu. Żołnierze czescy z wilczurami na smyczy groźnie obstawili peron. Straż kolejowa opukiwała koła i z latarkami wchodziła pod wagon. Celnicy rewidowali nasz bagaż mimo że jechaliśmy tranzytem. W przedziałach zaglądali pod ławki. Sprawdzali ściany. Długo zastanawiali się czy nas przepuścić. Doszło do paru awantur. Klęliśmy Pepików od ostatnich. - Gołębie pokoju z cekaemami. Widzieliście? - burknął Rysiek Pracz. - Wiecie jak jest gołąb po czesku? - Nie. - Dachowi zasranec! I ten dachowy zasraniec wybeb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Paryżu wielki bal

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 54

Autor:

Jarosław Abramow-Newerly, K.M.

Data:

05.03.2005