- Teatr nie jest fabryką mebli! Cały czas jest eksperymentem, umykającym rutynie. Jego sensem jest stwarzanie w ludziach szczeliny, którą będą chcieli wpuszczać to, co w nim najlepsze - rozmowa z Moniką Strzępką i Pawłem Demirskim.
Patrycja Sawicka: Gdzie jest miejsce teatru społecznie i politycznie zaangażowanego w kulturze współczesnej? Monika Strzępka: Może to będzie brzmiało banalnie, ale teatr nie może być inny niż współczesny. Trzeba by było wyjść od definicji polityczności; tego, co uznajemy za sferę społeczną i co jej przeciwstawiamy. Jeśli teatr nie opowiada o ludziach żyjących tu i teraz, to nie ma możliwości komunikacji z widzem. Mam z tym kłopot, Paweł chyba też - włożono nas do tego worka ze społecznym zaangażowaniem. Absolutnie się tego nie wypieramy, ale teraz dryfujemy raczej w stronę zajmowania się jednostką. Kontekst społecznie zaangażowany wciąż towarzyszy, tak samo jak ekonomiczny. Oba są szalenie istotne i zazwyczaj determinują na życie. Za nimi idzie cała reszta, na przykład metafizyka. Ostatnimi laty poszerzyliśmy obszar pracy i zajmujemy się teatrem także w innych kontekstach. P.S.: W mediach faktycznie funkcjonujecie jako duet. Jak prze