Sławomir {#au#87}Mrożek{/#} napisał nową sztukę. Już sam ten fakt jest wystarczająco dużym wydarzeniem. A że wokół jej realizacji i "fanaberii" autora narosło wiele plotek, nic wiec dziwnego, iż stała się ona sensacją teatralną sezonu. "Miłość na Krymie" powstała specjalnie na zamówienie Starego Teatru. Najpierw były kłopoty ze znalezieniem reżysera, który zechciałby podporządkować się ścisłym poleceniom dramaturga, dotyczącym sposobu wystawienia utworu i wierności wobec tekstu. Wszystkie drakońskie ograniczenia zostały zawarte w specjalnej klauzuli. Jej tytuł "Autor zwariował albo ostatni Mohikanin" mówi już sam za siebie. W tej sytuacji, mający zawsze swoją indywidualną koncepcję inscenizacyjną, Jerzy {#os#1115}Jarocki{/#}, po rozmowach z Mrożkiem, zrezygnował z reżyserowania. W końcu znalazł się jeden odważny, Maciej {#os#293}Wojtyszko{/#}, którego efekty pracy możemy oglądać na dużej scenie "Starego". Przyzn
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowa nr 91