Kryzys kryzysem, a Rozhin przygotował premierę. To pierwsza w tym roku kalendarzowym i miejmy nadzieję - nie ostatnia. Apele o finansową pomoc dla teatru przynoszą skutek mizerny. Instytucja mecenatu jeszcze nie wyszła z powijaków. Nie, nie idzie o to, by dawać pieniądze na wszystko. Można na fragment całości np. na muzykę czy kostiumy. No, ale jeszcze może coś się zmieni, bo plany są. Póki co, w sobotę ta najważniejsza premiera, a nawet - więcej prapremiera polska. Wystawiony po raz pierwszy w Budapeszcie w 1988 roku "Strych" z miejsca stał się sensacją i przebojem sezonów teatralnych, najpierw Węgier, później Europy. - Wreszcie nadszedł czas na wystawienie tego musicalu w Polsce - stwierdza dyrektor Teatru im. J. Osterwy w Lublinie, Andrzej Rozhin. - Jest to również efekt naszej współpracy z teatrem w Egerze, z którym od 6 lat wymieniamy spektakle i realizacje. Będę tam przygotowywał "Skrzypka na dachu", zaś Gali Laszlo z Egeru rozpoczął u n
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Lubelski, nr 12