Henryka Sienkiewicza Modrzejewska "omotała" tylko dlatego, że potrzebowała pióra do opisu własnych sukcesów
Dwa odkurzone pomysły zrymowały się w jeden udany spektakl. Nie jest bynajmniej ideą nową pomysł teatru, którego repertuar tworzą wyłącznie przedstawienia zespołów z zewnątrz. Ale jest to na pewno pomysł na pobudzenie krwiobiegu polskiej dramaturgii. Tak więc poznańska "Scena na piętrze", która zaprasza najlepszych aktorów do wystawiania sztuk w szczupłej obsadzie i skromnych, nieraz umownych dekoracjach, przeciera szlaki dla polskiego managementu artystycznego. Wymusi on - przy wydatnym udziale braku dotacji na kulturę - przeprofilowanie polskich teatrów z organizacji, które zasadzają się na żelaznej obsadzie etatowej, na układy kontraktowe. To dzięki nim mobilni będą reżyserzy, aktorzy, a także repertuar, z którym będzie można docierać - często na zasadzie nieustannego tournee - także do miejscowości, które teatr znają tylko ze słyszenia. Teatralny życiorys Modrzejewskiej, z którego ta wielka aktorka rozlicza się w sztuce Kazimierza Brau