"Tragedia - Medea" w chor. i reż. Rafała Dziemidoka w Polskim Teatrze Tańca w Poznaniu. Pisze Patryk Czaplicki w Teatrze.
"Tragedia - Medea" zbudowana jest na dysonansach. Scenograficznie: bryla czerwonego fotela, w którym spoczywa Medea, kontrastuje z ustawionym na środku sceny białym parawanem, za którym znikają tancerze. Muzycznie: ostre kompozycje Iannisa Xenakisa zderzają się z melodyjnymi "numerami" jazzowymi spod znaku Gershwina. Tanecznie: quasi-mimetyczne, teatralne gesty i zachowania przeplatają się z czystą, wysmakowaną choreografią. Kompozycyjnie: przejścia między poszczególnymi scenami są otwarte - po skończonej sekwencji tancerze wychodzą z roli i prywatnie przechodzą za parawan, ustępując miejsca kolegom. Rytmicznie: spokojne sceny "chodzone" ustawione są obok żywiołowych eskapad tanecznych. W ramach tej prostej, konsekwentnie prowadzonej dialektyki najbardziej zapada w pamięć rola Medei. Pamiętają Państwo Holly Golightly ze "Śniadania u Tiffany'ego" Blake'a Edwardsa? A Beatrix Kiddo vel Czarną Mambę z filmu "Kill Bill" Quentina Tarantina?. Powabną pragmaty