"Straszny dwór Stanisława" Moniuszki, napisany do libretta Jana Chęcińskiego, operą komiczną. Dlaczego więc mniej bawi, a bardziej wzrusza? Dlaczego - choć u nas uznawany jest za arcydzieło, za najlepszy sceniczny utwór Moniuszki - wciąż nie znajduje należnego uznania poza granicami? Czy to tylko piękny obrazek z przeszłości, czy wskazówka na przyszłość? Na te pytania próbuje odpowiedzieć w swej nowej publikacji profesor Jacek Kowalski o książce "Straszny dwór czyli sarmackie korzenie Niepodległej" - pisze Anna Woźniakowska w Nowych Książkach.
"Straszny dwór, czyli sarmackie korzenie Niepodległej" to prawdziwy rarytas dla miłośników pięknych książek. Twarda oprawa opasłego tomu (przeszło pięćset stron dużego formatu) czerpie wzory ze słuckiego pasa. Tytułowa karta stylizowana jest na nadgryziony czasem starodruk, do starodruków nawiązuje też mleczny kolor kartek książki. Kolorowe litery tekstu poszczególnych rozdziałów przywodzą na myśl iluminowane inkunabuły. Starannie dobrane liczne ilustracje dopełniają całości. Na dzieło Jacka Koteli, bo on jest autorem koncepcji artystycznej i projektu tomu, patrzy się z dużą przyjemnością. Książka Jacka Kowalskiego może być ozdobą najbardziej wyrafinowanego księgozbioru. Rarytasem okazuje się także jej zawartość. Profesor Jacek Kowalski jest historykiem sztuki, tłumaczem literatury starofrancuskiej, poetą. Jako koncertujący pieśniarz (niegdyś laureat Studenckiego Festiwalu Piosenki) wzbudza zainteresowanie zarówno historyczną tematy