Zygmunt {#os#871}Hübner{/#} przeczytał, niestety, mój szkic o "Królu Learze". Nie wyszło to na dobre ani jemu, ani teatrowi, ani Szekspirowi. Można Szekspira grać tradycyjnie i można próbować nowej interpretacji. Ale nie można łączyć jednego z drugim. I to jeszcze w szalonym pośpiechu. I, do czego się tak było śpieszyć? Do nowej kompromitacji? Tradycyjny Król Lear ma długą siwą brodę. Wiatr teatralny w nią dmie i deszcz teatralny w nią siecze. Hübner skasował Learowi brodę. Gdybyż szło tylko o brodę! Stanisław Witold {#os#4432}Balicki{/#} nie nosi brody. Jan {#os#5845}Kreczmar{/#} także nie nosi brody. I {#os#2378}Hańcza{/#} nie nosi brody. Żaden z aktorów Teatru Polskiego nie nosi brody. I co z tego? Teatr ma brodę. Hübner zdawał sobie sprawę, że fabuła "Króla Leara", kiedy ją potraktować serio i próbować uprawdopodobnić, staje się nieznośna i niedorzeczna. Że tradycyjny Król Lear, miotający się na scen
Tytuł oryginalny
Straszny dwór
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny Nr 13