Jeśli "Garbus" jest komedią to nie jest to komedia zbyt śmieszna. Wywołuje odruchy obrzydzenia nie tylko u Studenta, jednego z bohaterów. Jednym z najobrzydliwszych zjawisk jest strach, ten z pogranicza patologii, odczłowieczający, pozbawiający godności, odsłaniający to, co nosimy (często o tym nie wiedząc) pod własną skórą. Ma się skłonność - siedząc na widowni utożsamiać z tajemniczą, zamaskowaną długo postacią najmłodszego bohatera sztuki, bo to dystansuje, nie zmusza do odpruwania podszewki, kryjącej własne sumienie... Jakieś letnisko na wsi. Pensjonat. Kilku ludzi, którzy tutaj spędzają lato. Banalny, normalny rytuał: śniadanie, obiad, kolacja, po drodze drink, spacerki, zmiany kreacji, ploteczki, wczasowe konwersacje. Wszystko potoczyłoby się normalnie, ale właściciel pensjonatu jest inny. Jest garbaty, jest kaleki. To wywołuje nieufność. Ta staje się glebą, na której kiełkuje strach. Inny może być niebezpieczny. Trzeba coś z ty
Tytuł oryginalny
Straszny, bo inny...
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 119