Nie wiem, czego prywatnie boi się minister Gliński - może pająków, może ciemności. Wiem natomiast, kogo boi się jako przedstawiciel rządu. Artystów. Bo z nimi to nigdy nic nie wiadomo. Wielcy, straszni, mogą przyjść i nas zjeść. A już na pewno otwierać ludziom umysły. Dlatego trzeba im zabrać pieniądze, to może wtedy przestaną. Oby nie! - pisze Joanna Pluta w Gazecie Pomorskiej.
Co przeraża najbardziej? Podobno to, co nieznane. Być może właśnie dlatego rządzący tak bardzo boją się sztuki. Patrząc na własne podwórko - polityków obecnych na spektaklach można policzyć na palcach jednej ręki. A może gdyby tak jeden z drugim raz na jakiś czas zasiadł na teatralnej widowni, to oswoiłby nieco te strachy. No bo czego tu się bać? Wolności artystycznej wypowiedzi? Uczenia tolerancji i poszanowania inności? Pokazywania, że można i warto mieć poglądy, że można i warto myśleć samodzielnie? Skłaniania do refleksji i poruszania trudnych tematów? Nie wiem, czego prywatnie boi się minister Gliński - może pająków, może ciemności. Wiem natomiast, kogo boi się jako przedstawiciel rządu. Artystów. Bo z nimi to nigdy nic nie wiadomo. Wielcy, straszni, mogą przyjść i nas zjeść. A już na pewno otwierać ludziom umysły. Dlatego trzeba im zabrać pieniądze, to może wtedy przestaną. Oby nie!