„Melodramat” wg scen. i w reż. Anny Smolar w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Wanda Świątkowska, członkini Komisji Artystycznej 30. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
To słowa Krystyny kończące spektakl. Wypowiada je Anna Ilczuk obejmując kawał skały. Krystyna to postać zaczerpnięta z Pętli Marka Hłaski, w pamiętnym filmie Wojciecha Jerzego Hasa grana przez Aleksandrę Śląską. Krystyna usiłuje wyciągnąć Kubę z nałogu – poświęca się, cierpi, wspiera, martwi, troszczy – jest tą „dobrą kobietą” z motta opowiadania, z którą „nie boli życie”. Dla Hłaski i Hasa jest postacią drugoplanową, wręcz pomocniczą – dzięki jej trosce i opiece można pokazać dramat Kuby, jego zaprzepaszczoną miłość i szansę na inne życie. Krystyna to dla Kuby opcja – domu w innym mieście, nowego początku, czystej karty. W filmowej Pętli to męska rola jest tą wielką, ważną rolą, w której mistrzostwo pokazuje Gustaw Holoubek, to jego tragedia ma poruszyć widzów. Anna Smolar już od początku problematyzuje podrzędność Krystyny w dramacie alkoholika. Zainscenizowała scenę kręcenia dialogu Kuby/Holoubka (w tej roli Andrzej Kłak) z Krystyną/Śląską (Karolina Adamczyk). Cała uwaga Hasa (Michał Czachor) i autora zdjęć do Pętli, Mieczysława Jahody (Julian Świeżewski), skupia się na męskim bohaterze. To on ma dobrze wypaść w tym ujęciu, on ma być dobrze oświetlony, ustawiony, widoczny. Aktorka jest tylko tłem – ma rozpuścić włosy i sprawiać wrażenie anioła, być uosobieniem łagodności i ciepła. Jakiekolwiek wątpliwości aktorki dotyczącej jej kreacji są natychmiast ucinane przez filmowców. To nie jest film o niej.
Ale Melodramat jest spektaklem o niej, a właściwie o wszystkich współuzależnionych osobach, które dźwigają na swoich plecach chorobę partnerów. Anna Smolar bierze pod lupę tę toksyczną, trudną relację, która nie pozwala partnerkom/ partnerom pijących osób odejść od nich, zostawić ich, która wikła ich w dramat uzależnienia. Tę szarpaninę pomiędzy nadzieją, że uda się wyciągnąć chorego z nałogu, a walką o własne dobro i bezpieczeństwo pokazuje także choreografia (obecnej na scenie) Karoliny Kraczkowskiej. Powracające, senne, przemocowe sceny tańca odbywają się najczęściej w parach i tematem przewodnim jest tu odpychanie, przyciąganie, a przede wszystkim dźwiganie (alkoholika, ciężaru współuzależnienia) i upadanie. W układach tanecznych zwielokrotnione postaci Kuby i Krystyny niby prowadzą miłosną grę jak w tangu, ale w gruncie rzeczy walczą – ze sobą, o siebie, o wolność poza zasięgiem butelki. Kto kogo przeciągnie?
Życie w ciągłym zagrożeniu i lęku oddaje również scenografia Anny Met. Na horyzoncie sceny sterczy wysoka, ostra skała. Może zaraz upaść, opiera się na niepewnej podstawie – raczej balansuje niż stoi. Dominuje nad sceną i rzuca na nią groźny cień. Gdzieniegdzie porozrzucane są kawałki głazów, które będą ogrywane w niektórych scenach, jak w epilogu, gdy Ilczuk grająca żonę próbującą odejść od pijącego męża, dźwiga ze sobą wielki kamień. Nad sceną unosi się jeszcze duża metalowa obręcz – może wariacja na temat tytułowej pętli – kolejny niepokojący element, który bohaterom może spaść na głowy. Scenografka buduje czarno-biały świat, trochę jak z powojennych filmów, do których nawiązują też stonowane kostiumy postaci (długie prochowce, kapelusze, futra, sukienki za kolano), ale jest to przestrzeń odarta z intymności, ciepła światła – nieprzyjazna i zimna. Od pierwszych minut spektaklu spowija ją siwy dym, rozmazuje kontury, buduje trochę klimat mrocznych zaułków, zasikanych bram, dudniących echem pustych podwórek. Na scenie panuje mrok, a od elementów scenografii ciągnie chłód.
Temat picia i współuzależnienia nie jest oczywiście nowy, warto więc zadać pytanie, gdzie reżyserka i zespół Teatru Powszechnego postawili akcenty. Po premierze dyskusje wywołało niezwracanie uwagi na płeć aktorów w obsadzaniu ról Kuby i Krystyny, co prowokowało pytania o naturę tych relacji. Według mnie twórcy pokazali, że uzależnienie i towarzyszące mu cierpienie nie mają płci. Krystyną może być w tym związku mężczyzna, Kubą – kobieta, mogą być w tę relację uwikłane pary tej samej płci, rodzice i dzieci, przyjaciele czy współpracownicy. Role są wymienne i rzeczywiście sprawnie przejmowane przez każdą osobę z niewielkiego zespołu aktorskiego. Anna Ilczuk, Andrzej Kłak, Michał Czachor, Julian Świeżewski, Karolina Adamczyk i choreografka Karolina Kraczkowska nie tyle tworzą pełnokrwiste postacie, co wymieniają się sytuacjami. Pojawiają się przeważnie w zantagonizowanych duetach, jak w otwierającej scenie tańca: silniejszy – słabszy; niefrasobliwa – troskliwa; pijany – trzeźwa. Rekonstruują układy i relacje w poszczególnych, wyodrębnionych sekwencjach. Są również współtwórcami scenariusza. I być może uruchamiają własne doświadczenia w scenie, która dotyczy ich bezpośrednio, a mówi o piciu w teatrze jako miejscu pracy. Alkohol w czasie prób, podczas spektaklu, po. Kuba jest tym razem gwiazdą, ulubieńcem reżyserki, magnesem dla widzów, pod skrzydłami dyrektora, który nie chce widzieć, że aktor chwiejnym krokiem wychodzi do oklasków. Dość długa scena ma sprawiać wrażenie improwizowanej, pokazuje kłótnię dyrektora z zespołem i próbę rozwiązania tej sytuacji. Może irytować, ale nie da się ukryć, że odzywają się tu prawdziwe frustracje, poczucie bezsilności, żal, złość, spychane problemy, które trudno przemilczeć – choćby w świetle ostatnich oskarżeń wobec Piotra Skiby. Alkohol (i inne używki) jako paliwo procesu twórczego? Wyzwalacz fantazji i swobody na scenie? Lek na tremę? Nieodłączny element życia bohemy? To już chyba nie tylko kolejny autotematyczny gest, ale problem, z którym środowisko prędzej czy później będzie musiało się zmierzyć. Melodramat stawia niewygodne pytania – choćby o sytuację mimowolnie uwikłanych w to osób.
Twórcy przedstawienia, wychodząc od Pętli, poszerzają jej ogląd i diagnozę – alkoholizm nigdy nie jest tylko dramatem jednostki, wciąga wszystkich wokół. Może też dotknąć każdego – bez względu na status społeczny, zawód, płeć, majątek, talent – pokazuje to na przykład scena z kroplówką, którą dr Kac za tysiąc złotych przywiezie w ekspresowym tempie i podłączy, gdy pacjenta trzeba szybko postawić na nogi. Dodatkowo da kartę stałego klienta – szósta kroplóweczka gratis. Gdy w pacjencie sanitariusz rozpoznaje znanego aktora, kusi go, by wyciągnąć komórkę i zrobić zdjęcie, ale profesjonalizm bierze górę – dyskrecja przede wszystkim.
Również takie tragikomiczne scenki składają się na ten scenariusz, scenariusz życia osoby uzależnionej i jej bliskich. Melodramat pokazuje różne jego fazy i warianty – w domu, w pracy, wobec dziecka, wobec współmałżonka, rodziców, z kłamaniem, ukrywaniem, obiecywaniem, szantażem, próbą ucieczki, niemożnością, poczuciem winy… nieskończone wariacje tańca wokół butelki. Według Hłaski może się to skończyć tylko w jeden sposób. I ten lęk o życie pijącego męża, towarzyszy w ostatniej scenie kobiecie, która chciałaby go zostawić i zacząć od nowa. W pozornie błahej rozmowie o wynajęciu mieszkania rozpoznajemy nagle nie jedną, a dwie współuzależnione kobiety. Karolina Adamczyk gra tę, której udało się wyzwolić – ma pracę, dorosłe dzieci, mieszka za granicą – zbudowała sobie nowe życie. Anna Ilczuk z kamieniem przy piersi, dopiero zastanawia się, czy uda jej się usamodzielnić. Ma liczne obawy – związane z małymi dziećmi, brakiem pieniędzy, samotnością. W płaczliwej litanii o tym, czego się boi, pojawia się też nadzieja, związana z tym, czego nie będzie musiała już znosić – krzyku, przemocy, nieprzespanych nocy. Czy odważy się zrobić ten krok, porzucić głaz, z którym jest niemal zrośnięta?
W Pętli Hłaski i Hasa dominującym tematem był dramat alkoholika, oczywiście mężczyzny. Anna Smolar troszczy się o tę drugą osobę, najczęściej kobietę – jej dobrostan, bezpieczeństwo, samodzielność. To Krystyna ma przed sobą długą drogę i wiele do przepracowania.
***
MELODRAMAT. Reżyseria, scenariusz: Anna Smolar, wiersze: Natalia Fiedorczuk, scenografia i kostiumy: Anna Met, choreografia: Karolina Kraczkowska, muzyka: Enchandet Hunters (Magdalena Gajdzica, Małgorzata Penkalla), światła: Monika Stolarska. Premiera w Teatrze Powszechnym w Warszawie 20 maja 2023.