CZY byli z gruntu poczciwi, nieszkodliwi i nieskomplikowani? Czy rodzącemu się polskiemu mieszczaństwu patronował dziadzio Jowialski? Zawierzywszy twórczości Michała Bałuckiego można byłoby tak sądzić. Małe intryżki, nieduże ambicje, pociągające ciepło domowego ogniska. Nie za bardzo jest właściwie z czego się wyśmiewać. Nie ma też u Bałuckiego zaskakujących sytuacji, pomyłek, niespodziewanych zdarzeń. I takie też z pewnością było to polskie bytowanie sportretowanego, młodego bourgeois, które nie znalazło już warunków do przekształcenia się w dojrzałą, dominującą w społeczeństwie warstwę, o wyraźnie nakreślonych cechach obyczajowych. ŻYCZLIWY portret w miarę zabawnego środowiska - nie jest to łatwe zadanie dla twórców spektaklu. Przede wszystkim trzeba przed stawienie zbudować na własnym przekonaniu, że może ono przynieść publiczności trochę wytchnienia i radości przy okazji śledzenia towarz
Tytuł oryginalny
Straszni mieszczanie po polsku
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński Nr 63