EN

14.04.2011 Wersja do druku

Straszne, no i co z tego

"James Bond: - Świnie nie widzą gwiazd" w reż Wiktora Rubina z Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu na XXX/XXXI Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Dorota Masłowska w swoim blogu na stronie WST.

Fakt, że okropieństwo tego przedstawienia jest prowokacyjne i zamierzone, wcale nie zmienia faktu, że jest to okropieństwo. Powieszenie na scenie bardzo wielu dywanów typu perskiego wcale nie pomaga. Arabi coś krzyczą, agentka Mosadu w sposób przeintelektualizowany a zarazem wulgarny daje ekspresję swojej potrzebie stosunku seksualnego, niezidentyfikowany człowiek, jakby błędny student aktorstwa, którego nikt nie zaangażował do dyplomu, szwęda się po scenie z połacią słoniny dla sikorek w dłoni. W samym pomyśle dostrzegam wcale duży potencjał śmieszności, obrabiana ikona jest tak gumowa, że nawet gdyby zrobić "Jamesa Bonda 1:1" mogłoby być śmiesznie. Ale ten wałbrzyski za bardzo przypomina robione przez licealistów przeróbki "Klanu", te w których Rysiek zamiast "Bożenko, Maciusiu, toż już obiad na stole!", mówi "chodźcie dzieci chodźcie, czas zrobić tacie pałę". Przy czym domieszka dłużyzn, mielizn i passusów, w których aktor idzie z jedn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Straszne, no i co z tego

Źródło:

Materiał nadesłany

www.maslowska.blox.pl

Autor:

Dorota Masłowska

Data:

14.04.2011

Realizacje repertuarowe
Festiwale