- Straciłem kontakt z rzeczywistością, jakbym przeniósł się w inny wymiar. Głos profesora jeszcze docierał do mnie, ale cichł, gasł. Jeszcze czułem zapach dymu z papierosa, którego palił profesor, ale i to znikło. A potem już wpadłem w trans, nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Nie pamiętam, czy siedziałem, czy leżałem na podłodze. Zmieniłem miejsce pobytu - zajęcia z aktorstwa prowadzone przez Ignacego Gogolewskiego wspomina warszawski aktor MIECZYSŁAW HRYNIEWICZ.
Byłem na pierwszym roku PWST. Zajęcia z aktorstwa prowadził profesor Ignacy Gogolewski, który miał niesłychaną zdolność wyzwalania w ludziach pewnych stanów metafizycznych. A ja próbowałem dać z siebie wszystko. Byłem młody, rozszalały, wrażliwy. Puściłem wodze wyobraźni... i w pewnym momencie zorientowałem się, że jestem w jakimś niebycie. Do dziś nie wiem, ile to trwało. Co robiłem? Gdzie byłem w tym czasie? Po prostu straciłem świadomość! To było tak mistyczne przeżycie, że pamiętam je do dzisiaj. Straciłem kontakt z rzeczywistością, jakbym przeniósł się w inny wymiar. Głos profesora jeszcze docierał do mnie, ale cichł, gasł. Jeszcze czułem zapach dymu z papierosa, którego palił profesor, ale i to znikło. A potem już wpadłem w trans, nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Nie pamiętam, czy siedziałem, czy leżałem na podłodze. Zmieniłem miejsce pobytu. Później czegoś takiego już nie przeżyłem. Po prostu nie poszedłem