Sen to czy jawa? Gombrowicz czy nie Gombrowicz? A może czysta drwina z czytelnika, który rzecz całą bierze serio. Ci, co wybiorą się na spektakl teatru Ateneum "Opętani" według Witolda Gombrowicza, nie zaznają ani przez moment nudy. Jest to zaiste mieszanka piorunująca. Sam autor nie bardzo wiedział, jak potraktować budzące grozę wydarzenia, bo choć włos ma się jeżyć na głowie, a romans nieszczęsnych kochanków wycisnąć łzy krokodyle, wciąż między wierszami czai się szyderstwo i diabelski chichot. Intryga toczy się wartko, sensacja goni sensację, a w zamku jednego z pomylonych bohaterów, Księcia Olszańskiego (czarujący w "swojej" demencji Jan {#os#1182}Matyjaszkiewicz{/#}), oczywiście straszy. Wirujące stoliki są o niebo mniej przerażające niż wirujący ręcznik, a "panna z dobrego domu, bardzo ładna" (Agnieszka {#os#14613}Warchulska{/#}) omal nie pada ofiarą narzeczonego psychopaty. Reżyser Andrzej {#os#1191}Pawłowski{/#} wzbogaci
Tytuł oryginalny
Strachy w starym zamczysku
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło Nr 9