Agnieszka Jakimiak w stołecznym Teatrze Powszechnym inscenizuje głośny film Rainera Wernera Fassbindera z 1974 roku "Strach zżerać duszę". To opowieść o nieakceptowanym przez społeczeństwo związku sześćdziesięcioletniej wdowy i młodego marokańskiego gastarbeitera - pisze Marta Żelazowska z Nowej Siły Krytycznej.
Spektakl, jak można by przypuszczać, nie jest melodramatem. Nie jest też, w przeciwieństwie do pierwowzoru, o czym zapewniają twórcy w pierwszej scenie, inspirowany osobistymi historiami reżyserki i aktorów. Fassbinder dorastał w domu imigranckim (matka Liselotte Pempeit pochodziła z Gdańska, z którego po II wojnie światowej, jak wielu jej krewnych, uciekła do Niemiec). Jest natomiast intrygującą analizą stosunku polskiego społeczeństwa do "obcych". Przedstawienie składa się z trzech części. Najpierw scena jest wyciemniona, zasłania ją spuszczony z góry ekran, na dole przed rampą stoi niewielki stolik, fotel i kilka, ustawionych w rzędzie krzeseł, na których kolejno siadają aktorzy. Tak zwykle organizuje się przestrzeń do spotkania z twórcami czy debaty. Publiczność zajmuje miejsca na widowni. W tym samym czasie aktorzy szepcą coś sobie na ucho, poprawiają włosy, sprawiają wrażenie jakby byli tutaj jeszcze półprywatnie. Nie wiadomo, czy s