"Makbet" w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Sporo niespodzianek serwuje nam Marek Weiss Grzesiński w swoim "Makbecie" Verdiego, spektaklu, który w niedzielę miał premierę w Operze Bałtyckiej. Dla mnie największą był, choć to paradoks, jego inscenizacyjny umiar. Publiczność może się czasem poczuć, jakby siedziała w pluszowych fotelach w starym operowym teatrze, w którym soliści i chór zastygają na scenie w bezruchu, po to by odśpiewać swoje arie. To nie przytyk, przeciwnie. Naprawdę imponuje mi zdolność artystycznego duetu Marek Weiss Grzesiński - inscenizator i Jose Maria Florencio (kierownictwo muzyczne) do zmieniania przy okazji ich kolejnych gdańskich premier konwencji spektakli. Tym razem jest mniej moderne, a muzyka wychodzi jakby na plan pierwszy. Z drugiej jednak strony - nie brakuje pomysłów nieoczekiwanych, zwłaszcza w drugim akcie. W pierwszej części nie ma aż takich niespodzianek, zgodnie z librettem - scenę bierze we władanie Katarzyna Hołysz jako Lady Makbet. Jeden z najmocnie