"Ucho, gardło, nóż" - monodram Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie na Festiwalu Genius Loci w Krakowie.
Wiadomą pracownicę sektora usług kurką zwę od teraz, bo mam pewność, że dalej nie będzie mi się chciało bez ustanku wykropkowywać słowa, które Pan Bóg tej pani przeznaczył w polszczyźnie. Przecież nie można pisać samym "k" i czterema kropkami, co razem podobno oznacza dobre wychowanie piszącego. Jak muśniesz kartkę pensjonarską grafiką: "k...." - jesteś wysmakowany! Gdy na odlew grzmotniesz: "kurwa" - bydlę z ciebie studzienne! Nigdy nie rozumiałem tej mulistej hipokryzji stylistyczno-graficznej redaktorów pielęgnujących przymilny kontakt z czytelnikami, zwłaszcza z czytelniczkami, co mają już dużo czasu na czytanie. Owszem, jest jeszcze cała sterta żałosnych erzaców, jest "cichodajka" i "mewka", są "towary" i "mięska", bywają "rury" oraz "lufki", snują się "wątróbki"... Szkoda gadać. Generalnie szkoda - mnie zaś nie chce się taplać w kałuży eufemizów starych. Zostaję przy "kurce" świeżej, bo wysoce... słowonaśladowcza. W so