"Ślub" Witolda Gombrowicza w reż. Anny Augustynowicz, koprodukcja Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu i Teatru Współczesnego w Szczecinie oraz "Ślub" w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Przemsław Skrzydelski w tygodniku W Sieci
"Ślub" Gombrowicza w dwóch odsłonach: Anny Augustynowicz i Mikołaja Grabowskiego. Dwa przykłady dobrych reżyserskich decyzji. Najpierw premiera w Teatrze Kochanowskiego w Opolu i duże zaskoczenie. Scena przypomina właściwie naprędce zbudowane podwyższenie, takie z modułowych elementów, które dostawia się jeden do drugiego. Chodzi tylko o to, by zaznaczyć, że to miejsce wydzielone - bardziej dla orientacji samych uczestników zdarzeń niż dla obserwatorów. Równie dobrze spektakl ten mógłby się rozegrać na tym samym poziomie, na jakim zasiadają widzowie. To zatem zabieg czysto formalny. Tak jak formalne pozostają elementy na tym roboczym polu gry. W głębi drewniany ciężki stół, przy którym Henryk zasiądzie z rodzicami i przy którym także Ojciec będzie chciał mu udzielić ślubu z Manią, niczym przed ołtarzem. Po lewej stronie, także w oddaleniu, umowny konfesjonał, w którym zasiądzie biskup Pandulf. I to wszystko; są jeszcze krzesła, no