EN

6.10.2007 Wersja do druku

Sto lat Teatru Wyspiańskiego

Cały wiek to dużo w dziejach jednego teatru. Zwłaszcza gdy spojrzy się na te sto lat przez pryzmat ludzi, którzy przez tę scenę przeszli. To wiele pokoleń zarówno artystów - tych, którzy realizowali przedstawienia, i tych, którzy na tej scenie grali - jak i widzów - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Wielu z nich już nie żyje, ale - jak napisałby Wyspiański - są w "duszy teatrze". Jubileusz Teatru Wyspiańskiego w Katowicach jest przywołaniem pamięci o tamtych ludziach, bo teatr to przecież ludzie, ich marzenia, talenty, radości i dramaty przeżywane nie tylko na scenie. W ciągu tych stu lat wiele zmieniło się w estetyce teatralnej, w stylistyce gry aktorskiej i w ogóle w życiu teatru, który przeżył dwie wojny, kilka systemów społeczno-politycznych, różne mody i nurty artystyczne. Rok 2007 ma szczególne znaczenie dla tej sceny, bo oprócz jubileuszu stulecia budynku to także jubileusz 85-lecia działania w nim polskiego zespołu artystycznego. No i zbiega się to wszystko z obchodami stulecia śmierci Stanisława Wyspiańskiego, patrona tego teatru od 1936 roku. Jak widać, powodów do uroczystego potraktowania jubileuszu katowickiego teatru jest wiele, toteż obchody zaczęły się tu już na początku roku, a wiosną odbyła się sesja naukowa. Obchody w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

I ciągle widzę ich twarze...

Źródło:

Materiał nadesłany

Naszy Dziennik nr 234

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

06.10.2007

Realizacje repertuarowe