"Gwiazdy rdzewieją na dnie Wisły" Bohdana Urbankowskiego w reż. Marka Mokrowieckiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Milena Orłowska w Gazecie Wyborczej - Płock.
Trudno przechodzi mi przez gardło, że nie podoba mi się sztuka poświęcona historii Polski, tym bardziej że jest to sztuka wielce zasłużonego i bogato utytułowanego wieloletniego kierownika literackiego płockiej sceny Bohdana Urbankowskiego. Niestety, Boże, wybacz, najnowsza premiera płockiego teatru wymęczyła mnie solidnie. I chyba nie tylko mnie. Przedstawienie nazywa się "Gwiazdy rdzewieją na dnie Wisły". Wyreżyserował je Marek Mokrowiecki. Opowiada ono o odzyskaniu przez Polskę niepodległości w roku 1918, ataku bolszewików z roku 1920 i jeszcze o kilku latach późniejszych. Spektakl nie ma głównego bohatera, akcja nie koncentruje się na życiu jednej postaci. Bohaterem jest zbiorowość, nazwijmy to - wojskowo-polityczna. Sceny narad wojennych, analizy sytuacji międzynarodowych i relacji z frontów przeplatają się z trzema historiami miłosnymi trzech uroczych panien i trzech adiutantów. Ale kto nastawia się na pogłębione analizy miłosnego dy