"Geniusz w golfie" Agnieszki Jakimiak w reż. Weroniki Szczawińskiej w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń. członek Komisji Artystycznej XXI Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
"Wolałabym nie" - śpiewa Beata Paluch, wytwornie i malowniczo tarzając się po podłodze w szafirowej sukni. Czego wolałaby nie? Wolałaby nie słyszeć wydobytych z archiwum zdań o rolach, zdań, w których można rozpoznać fragmenty recenzji ze spektakli Swinarskiego? Wolałaby nie, bo dziś brzmią pusto i jakoś staroświecko, odsyłają do czegoś, czego już nie ma? Nie ma, a jest, bo unosi się w Starym Teatrze i nierzadko straszy. Straszy, że się nie dostąpi, bo się nie widziało, bo się urodziło za późno, bo się nie zrozumie i nie przeżyje. Chodzi o przedstawienia Konrada Swinarskiego - a także tajemnicę jego osobowości, magnetyzmu, kontaktów w aktorami i całym zespołem teatru, siłę oddziaływania na widzów. Legendę o tym, którego przedstawienia jednoczyły wszystkich, podminowaną mniej rozpowszechnioną legendą o tym, który dzielił, wywoływał skandale, długo był przez widzów niekochany i niezrozumiany. W Starym Teatrze błąka się duch Swi