Dzienniki, zwłaszcza zaprzyjaźniony z Witoldem Fillerem "Express" w ciepłym tonie anonsowały niedawny telewizyjny debiut reżyserski znanego krytyka teatralnego. I trzeba przyznać ton ów był uzasadniony, debiut bowiem okazał się udany. Filler, którego twórczość krytyczną poprzedziły studia aktorskie i kilka lat pracy na scenie Teatru Narodowego, objawił się jako reżyser "czujący" aktora, jego możliwości i pułapki zahamowań. Tego rodzaju "słuch" jest ostatnio przymiotem, którym mogłoby się pochwalić niezbyt wielu, zwłaszcza telewizyjnych reżyserów. Tym bardziej więc spektakl Fillera wg opowiadania Turgieniewa zwracał uwagę celnością koncepcji obsadowej. Przede wszystkim niemałym wydarzeniem a zarazem i zasługą reżysera był powrót na mały ekran, po dłuższej nieobecności, wielkiej aktorki Zofii Małynicz. Pani Zofia, jak pamiętamy, była pierwszą naszą wybitną aktorką dramatyczną, która od samych początków telewizji, ze znakomitymi
Tytuł oryginalny
Stepowy Król Lir
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 28