EN

1.01.1986 Wersja do druku

Stein, Wajda: zbrodnia bez kary (fragm.)

Jerzy {#os#1098}Stuhr{/#} ma doświadczenie w kreowaniu postaci demonicznych. Belzebub, Wodzirej, Wierchowieński. Teraz dochodzi do tego sędzia śledczy Porfiry. Niezwykle sympatyczny. Kiedy mówi do niedawno przybyłego do biura Raskolnikowa, on, gospodarz biura i mieszkania, w którym i my jesteśmy, czujemy, że w naszym imieniu mówi, nam słowa z ust wyjmuje, spo­kojny, rozluźniony, złośliwy, obserwujący gościa ze zdumieniem i zainteresowaniem. Bo jakżeż się nie zdumiewać, przecież to dziwaczna i po­cieszna figura, ten Raskolnikow. Kilka osób w mieszkaniu prywatnym za prze­pierzeniem; skacowany Zamiotow "z pierścion­kami, z dewizkami, z rozdziałkiem w czarnych, kręcących się i wypomadowanych włosach, w strojnej kamizelce, w trochę podniszczonym surducie i nieświeżej bieliźnie". Razumichin, prostoduszny i pełen entuzjazmu, Raskolnikow, po chwili kordialny Porfiry Piotrowicz. I widzowie, ściśnięci na wąskich drewnianych ławkach za barierką, jak w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stein, Wajda: zbrodnia bez kary (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra Nr 1

Autor:

Ewa Bułhak

Data:

01.01.1986

Realizacje repertuarowe