EN

22.12.1992 Wersja do druku

Stefcia umierała słodko

Staromodny ru­pieć? Historyczne świadectwo pew­nej epoki z jej obyczajowością, przesądami społe­cznymi? Grafomańskie ro­mansidło, choć teraz po­wiedzielibyśmy raczej: czyta­dło? A może zbiór prawd uni­wersalnych, dotyczących nas zawsze i wszędzie? Czym jest dziś "Trędowata" Heleny Mni­szkówny? Czymkolwiek by była, to jedno jest pewne: jej fenomen nadal trwa. Dzieje miłości ordynata Michorowskiego i Stefci Rudeckiej nie tylko czyta się i ekranizuje, ale także adaptuje dla potrzeb tea­tru. Tak też zdarzyło się w Teatrze Ludowym: Joanna Olczak-Ronikierowa przygotowa­ła sceniczną wersję powieści, zaś Włodzimierz Nurkowski całość wyreżyserował. Muszę przyznać ze wstydem, że nowohuckie przedstawienie, zamiast wycisnąć łzy smutku w mych oczach (na wszelki wy­padek miałem chusteczkę), ubawiło mnie niemal do łez. Śmiałem się, kiedy na scenę wpadła Lucia (Joanna Rudek) z radosnym "Waldi przyje­chał!", gdy tymcz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stefcia umierała słodko

Źródło:

Materiał nadesłany

Czas Krakowski nr 254

Autor:

Paweł Szumiec

Data:

22.12.1992

Realizacje repertuarowe