Z "Trędowatą" - znowu kłopot. Rada Programowa XVIII Opolskich Konfrontacji Teatralnych, długo ponoć zastanawiała się czy teatralna adaptacja znanej powieści Heleny Mniszkówny spełnia kryteria pojęcia "klasyki polskiej!', czy też nie. Pierwowzór literacki uznano za mało przystający do tej kategorii, ale przedstawienie Teatru Ludowego z Nowej Huty - owszem, owszem. Salomonowym wyjściem okazało się zaproszenie spektaklu, jako tzw. imprezy towarzyszącej, choć prezentowanej na Dużej Scenie Teatru im. Jana Kochanowskiego i nie mającej we wtorek żadnej konkursowej konkurencji. Tym sposobem, żartobliwie rzecz ujmując, Stefcia Rudecka kolejny raz na salony wpuszczona nie została. "Trędowatą" dla potrzeb teatru przystosowała, znakomita w swoim fachu, adaptatorka Joanna Olczak-Ronikier, która zmieniła nieznośnie ckliwy melodramat w melodramat co najmniej przyzwoity. Odartą z egzaltacji i rozpisaną na rozsądne dialogi, opowieść o wiel
Tytuł oryginalny
Stefcia na serio
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni nr 64