- Planujemy przegląd wszystkich zrealizowanych przez nas przedstawień - mówi Stefan Szmidt, założyciel Fundacji Kresy 2000.
Rz: Jest pan aktorem, który może powiedzieć: "Zagrałem u Wajdy". Stefan Szmidt: Tak, miałem zaszczyt wystąpić w dwóch jego filmach i bardzo to sobie cenię. W "Panu Tadeuszu" zagrałem nie tylko Bartka Prusaka, ale byłem też konsultantem i doradcą do spraw związanych z łowiectwem, które jest moją pasją. Chodziło, jak można się domyślić, o scenę łowów z księgi IV. Coraz mniej jednak widać pana na dużym ekranie. To brak czasu czy propozycji? - Propozycje pojawiają się od czasu do czasu, jednak ostatnio rzadko były na tyle interesujące, aby warto było dla nich odłożyć ważniejsze dla mnie inne pomysły i zobowiązania. Nie narzekam na brak możliwości, aby realizować się jako aktor czy reżyser. 50 lat uprawiam ten zawód, ostatnie 35 spędziłem na deskach Teatru Polskiego w Warszawie. Od trzech lat znów gram na jego scenie, między innymi w "Zemście" (Dyndalski) w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, w doborowym towarzystwie świetnych kol