- Stawiałem się w życiu i - jak pisał Młynarski - były z tego same korzyści - mówi Piotr Machalica. Właśnie ukazała się jego płyta "Mój ulubiony Młynarski". - Zbierałem się do niej całe życie - stwierdził aktor.
PAP: Od lat wykonuje pan piosenki Młynarskiego. Teraz wydał płytę "Mój ulubiony Młynarski". Jak wyglądało pańskie pierwsze spotkanie z jego twórczością? Piotr Machalica: W 1965 roku mój brat Krzysztof pożyczył od naszego sąsiada z góry szpulowy magnetofon. Słuchaliśmy taśm i na jednej z nich szczególnie zachwyciła mnie jedna piosenka, choć jeszcze nie do końca rozumiałem dlaczego. To była "Szajba". Młynarski był już wtedy dobrze znany, dużo występował. Nie był jednak jeszcze dla mnie tak ważnym artystą. Słuchałem wtedy dużo bigbitu, Niebiesko-Czarnych, Czerwono-Czarnych, Czerwonych Gitar. Do tego audycji radiowych Lucjana Kydryńskiego, w których puszczał Rolling Stones i Beatlesów. W 1970 r., miałem 15 lat, dokonałem kolejnego muzycznego odkrycia. Przyjechałem do Warszawy i tu odkryłem Bułata Okudżawę. Wcześniej ledwo go kojarzyłem. W Kronice Filmowej w kinie Nysa w Zielonej Górze pokazywali go z Agnieszką Osiecką, ale jego twórc