Świetny kumpel, z dużym dystansem do siebie - tak znajomi wspominają STANISŁAWA KRAUZEGO. Aktor związany z olsztyńską sceną zmarł 21 października w warszawskim szpitalu. Miał 51 lat.
Wiesława Niemaszek, aktorka Teatru im. S. Jaracza, poznała Stanisława Krauzego w 1981 roku. Najmocniejsze wspomnienie wiąże się właśnie z naszym pierwszym spotkaniem. Pojechaliśmy razem na festiwal teatrów lalkowych do Bielska-Białej. Mieliśmy po dwadzieścia parę lat. Poszliśmy na spacer, gdzie przegadaliśmy całą noc na temat teatru, odkrywaliśmy jego tajemnice. Wszystkie marzenia były na wyciągnięcie ręki. Kiedy wracaliśmy rankiem, o wschodzie słońca, zobaczyliśmy na drodze salamandrę. Zastanawialiśmy się, czy salamandra ma czarne plamki na żółtym tle, czy żółte plamki na czarnym tle. Ten dylemat towarzyszył nam przez lata, stal się swoistą metaforą życia. Potem razem graliśmy m.in. w "Pułapce" w reż. Krzysztofa Rościszewskiego, gdzie Stasio wcielił się w Maksa, jedną ze swoich największych ról, którą miałam możliwość widzieć. Był kumplem z teatru, który kochał teatr. A ja od pierwszego naszego spotkania do dziś myślę: cz