Ten spektakl pełen jest szarości, czerni i czerwieni, barw dominujących w pracach plastycznych Stasysa Eidrigeviciusa. Nie jest to jednak ani teatr w tradycyjnym rozumieniu, ani też ożywione malarstwo znanego twórcy. To raczej ciąg skojarzeń i wspomnień z litewskiego dzieciństwa artysty, jego fascynacji naturą i reminiscencji wydarzeń politycznych, które rozgrywane są na scenie z udziałem Stasysa oraz aktorów warszawskiego Teatru Studio, z Ireną Jun w roli Matki, przede wszystkim. "Biały jeleń" zostawia jednak ewidentny niedosyt; to dopiero zapowiedź spektaklu, który może stać się fascynującym zaproszeniem wejścia w niecodzienną wyobraźnię artysty. Motyw wędrujących masek czy artysty - manipulatora rzeczywistości, to prawdę świetny temat.
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni, nr 223