Fredro był mizantropem, ale jego mizantropię łagodziło, czasem wręcz ukrywało ogromne poczucie humoru. Z biegiem lat jednak mizantropii przybywało, a humor kwaśniał. Paralelnie do tego, pieniądze, interesy - od "Zemsty" już ważne, stanowiące nieraz oś intrygi, też wypychają się coraz bardziej na pierwszy plan. W "Wielkim człowieku do małych interesów" wszystko prawie kręci się wokół spadków, posagów, intratnych posad. Jenialkiewicz, ów "wielki człowiek", marnujący seryjnie majątki swoich podopiecznych i tracący czas na bezsensowne intrygi jest postacią śmieszną, ale w sposób irytujący, nie zabawny. Wydawałoby się, że z tego tekstu już nic nie da się zrobić. A jednak Wojciech Nowak, reżyser poniedziałkowego spektaklu, zrobił! Musiał chyba bardzo uważnie przeczytać tekst i dobrze go przemyśleć, by dostrzec, że w schyłkowej komedii Fredry są dane na pogodną sztukę o cichym, ale stanowczym buncie młodych, którzy nie zważając na "g
Tytuł oryginalny
Stary Fredro odmłodzony
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki, nr 188