Można nie lubić operetki, ale nie można negować jej istnienia, jej popularności. Wiedzieli o tym klasycy tego gatunku, jak Strauss, Offenbach, Lehar i Kalman. Wiedzieli o tym realizatorzy kolejnej (po 37 latach) premiery "Hrabiny Maricy" Emmericha Kalmana na deskach poznańskiego Teatru Muzycznego. I chyba w tym tkwi źródło udanej premiery i szansa długiego żywota tej operetki w repertuarze Teatru Muzycznego. Wśród realizatorów poznańskiego spektaklu dwie postaci uznałbym za kluczowe. Mam na myśli kierownika muzycznego Renarda Czajkowskiego i reżyserkę Bogusławę Czosnowską. Pierwszy, znany dyrygent symfoniczny i pedagog, zasmakował w kontaktach z lżejszą muzą i wyszło to jej na dobre. Wyraźnie słyszalna w realizacji orkiestry doświadczona, profesjonalna batuta, coraz lepiej brzmiący niewielki przecież zespół instrumentalistów oraz sprawny chór (przygotowanie Barbary Nowak) to elementy w dużej mierze decydujące o wrażeniach słuchaczy. Bogusław
Tytuł oryginalny
Stary, dobry Kalman
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 49