"Trzeba zabić starszą panią" w reż. Cezarego Żaka w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Największym walorem ostatniej premiery jest grająca tytułową rolę Barbara Krafftówna. Ta ciepła, nobliwa pani, której do szczęścia wystarczą rozmowy ze zmarłym mężem i ukochaną papugą, swoją wiarą w ludzi wydaje się zdolna zmienić świat na lepszy. Tymczasem nieszczęśliwym trafem wynajmuje pokój szajce złodziei, podających się za muzyków amatorów. Jako miłośniczka muzyki nie posiada się z radości obcowania z tak utalentowanymi dżentelmenami. Odtąd akcja toczy się wartko. "Artyści" - oczywiście w swoim fachu - dwoją się i troją, by jak najdłużej zachowywać pozory, co im się do pewnego czasu udaje. Pomysł zderzenia staroświeckiej uczciwości z gangsterską - nazwijmy to umownie "filozofią" - zaowocował aż dwoma hitami kinowymi i odwrotnie, niż to na ogół bywa, ze scenariuszy filmowych urodziła się adaptacja sceniczna sztuki "The Lady Killers", której prapremiera miała miejsce w Londynie w 2011 r., a której polską prapremierę, z