"Surwiwal" w reż. Anny Trojanowskiej na Scenie od Ratuszem Teatru Ludowego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
On jest młodym bogatym singlem, który lubi żyć na maxa - czytam w programie do wyreżyserowanej przez Annę Trojanowską sztuki "Surwiwal" Anny Burzyńskiej. Tak jest: "singiel". Niestety: "życie na maxa". "Singiel", "max", "wypas", "wypas na maxa", "bryka wypasiona", bycie "kul", bycie "trendy", bycie "dżezi", "komóra", puścić "semesa", puścić "meila", "singiel", "dżezi", "wypas", "singiel", "wypas", "singiel", "singiel", "singiel"... Krótko rzecz ujmując: tere-fere kuku. Mentalność ludzi z plemienia tere-fere kuku to musi być nędza nadzwyczajnie przykra w obejściu. Co się może kryć pod tym przysłowiowym "singlem" bądź "semesem"? Jakie ciemności, jeśli kto woli - jak potężna płaskość musi od wewnątrz rozsadzać czaszki, które dzień w dzień, od świtu do nocy, bez wytchnienia nic innego z siebie nie wycedzają, jeno "wypas" i "dżezi", "wypas" i "dżezi", po czym - dookoła Wojtek? A jakby tego było mało - wszystko to czynią na głupawym uśmiech