"Stara kobieta wysiaduje" w reż. Maricna Libera w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Tekst "Stara kobieta wysiaduje" Tadeusza Różewicza ma już swoje lata. Powstał przecież w końcu lat 60. Aż się prosi, by sprawdzić jego aktualność, zbadać jego dostosowanie do dzisiejszego świata. Ale reżyserując na jego podstawie spektakle w Starym Teatrze, Marcin Liber raczej nie miał takich ambicji. Na scenie Anna Dymna w typie matrony: dumna, opanowana. Gdy wokoło wieje zawierucha, a świat przykrywają płatki śniegu, ona jedna jest stałym punktem odniesienia. Siedzi i patrzy na ten cały majdan, który toczy się dookoła. A że na scenie dzieje się dużo, to i ma na co patrzeć. Wokoło toczą się rozmaite obyczajowe scenki - jak ta z mecenasem i golibrodą w roli głównej. Wszystko w estetycznej oprawie, eleganckiej i wysmakowanej. Ale cóż z tego? W oryginalnym tekście mamy do czynienia ze śmietnikiem, wielkim składowiskiem odpadków po cywilizacji. Taki punkt wyjścia byłby ciekawy. Pozwalał iść w stronę krytyki konsumpcyjnego nastawie