EN

13.11.1970 Wersja do druku

Starcy chcą być ludźmi

Dom starców. Jego pensjonariusze to jeszcze żwawi ,,chłopcy". Przynajmniej ci, których widzimy na scenie. Bo poza sceną - o tych się tylko mówi - są także inni: niedo­łężni, schorowani, fizycznie i psychicznie zrujnowani. Ale tu: Kalmita, Pożarski, Jo-Jo, Smarkul, Profesor - wszyscy oni to ludzie, których nieubła­gana granica wieku skazała na bezczynność, a okoliczności ży­ciowe na pobyt w przytułku prowadzonym przez siostry za­konne. Pędzą życie bez tre­ści, bez wzruszeń, bez wspo­mnień nawet - pogodzeni ze swą dolą i oczekującą ich śmiercią. Są śmieszni przez swoje dziwactwa, pretensje czy urazy, a przede wszyst­kim przez układ sytuacji, w jakich się znaleźli. Ale nie przez swoją starość. Nie bar­dziej - tylko inaczej- śmie­szni niż byliby nimi ludzie młodzi, którym przeszłoby żyć w podobnym zbiorowisku. Zresztą bronią się przed tą śmiesznością, przed ,,upupianiem" ich w zdziecinniałych staruszków. Z obrony tej rodzi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Starcy chcą być ludźmi

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 271

Autor:

August Grodzicki

Data:

13.11.1970

Realizacje repertuarowe